- Od dłuższego czasu pracujesz z biegaczami. W jaki sposób praktyka jogi może uzupełnić trening biegowy?
Pracuję z biegaczami od kilku lat – z mojej perspektywy to bardzo korzystna forma ruchu i pracy ze sobą, która daje rezultaty ale też może stanowić istotny element rutyny treningowej. Joga nie jest sportem ale bardzo często jest obecna w świecie sportu, nie tylko amatorskim ale też zawodowym. Myślę, że to dobrze. Joga uczy pokory, cierpliwości i umiejętności bycia tu i teraz, takim jakim/jaka jestem. To wartości, które dla osób nastawionych bardzo rywalizująco, zadaniowo, mogą okazać się zbawiennie aby móc zachować balans. Uczy też spokojnego, świadomego oddechu, co jest podstawą tak naprawdę wszystkiego.
Warto jednak pamiętać, że sport zawodowy nie jest dążeniem do balansu a dążeniem do wyniku. Wielokrotnie spotkałam się też z osobami, których obciążenia treningowe na poziomie amatorskim są bardzo, bardzo duże. Tym bardziej trzeba w takich wypadkach zadbać o odpowiednią regenerację, reset i uspokojenie układu nerwowego. Joga może być właśnie takim narzędziem.
- Co kryje się pod hasłem „joga dla biegaczy”?
Świetne i wcale nie takie oczywiste pytanie! Zazwyczaj rozumiemy przez to jogę, która nastawiona jest na rozciągnięcie, przede wszystkim dolnych partii ciała, i z takim rozumieniem spotykam się najczęściej. Z mojej perspektywy sprawa jest jednak trochę bardziej skomplikowana, gdyż zawęża to jogę do bardzo wąskiej aktywności, która niekoniecznie jest tak samo potrzebna wszystkim.
Poza tym, ja często zadaję sobie pytanie o cel. Czy mówimy o jodze dla biegaczy, którzy chcą poświęcić jej dwadzieścia minut przed bieganiem, po treningu a może w dzień wolny od biegu? A może szukają praktyki, którą mogą zrobić sami w domu, z tak zwanej głowy? No właśnie. W każdym z tych wypadków sesja jogi będzie miała zupełnie inny kształt.
- Czy każdy biegacz może ćwiczyć jogę? Co dobrego może dać joga biegającym?
Oczywiście, każdy może praktykować jogę, niezależnie od wieku, płci, stanu zdrowia i portfela. Joga bywa zaskakująca, może nie dać nam tego, czego oczekujemy a coś zupełnie odwrotnego. Bardzo często spotykam ludzi, którzy chcieli wrócić do ruchu po latach zastoju i akurat wybrali jogę, bo ta forma aktywności najbardziej im pasowała. Po jakimś czasie, krótszym czy dłuższym, podejmują ważne decyzje, które zmieniają ich życia na lepsze, spełniają swoje marzenia, nabierają odwagi, aby wreszcie zaprosić znajomą na kawę, stają się odporniejsi na stres. Joga pokazuje nam jacy jesteśmy, ale bywa to czasami bardzo długi proces, który, co istotne, nie ma gwarancji powodzenia. Nic nie istnieje w próżni, a już na pewno nie człowiek i jego uwarunkowania. Biegacze tak jak pozostali – być może wpadną na jogę porozciągać nogi a wyjdą z zajęć z nową znajomością albo chęcią poświęcenia 10 minut dziennie na medytację z oddechem? Może być różnie 🙂
- Czy joga dla osób biegających oznacza tylko rozciąganie?
Tak jest zazwyczaj kojarzona joga, co, w mojej opinii, jest znacznym i szkodliwym uproszczeniem tej praktyki. Niemniej, jeżeli to właśnie ten element sprawił, że ktoś zdecydował się na jogę, to świetnie.
Joga jest praktyką holistyczną, w której praktyka fizyczna, czyli jogowe pozycje – asany – to tylko niewielka część całości. Dużo ważniejsze od tych pozycji są nasze relacje, te z otaczających nas światem i z nami samymi.
Jak już wspomniałam, joga nie jest rozciąganiem, co nie zmienia faktu, że znaczna część biegaczy właśnie po to przychodzi na zajęcia Często wspominam o tym, że joga to też siła – mentalna i fizyczna. Akurat tutaj możemy mówić o tym, że balans pomiędzy siłą a elastycznością, jest czymś pożądanym, tak samo praca w kierunku mobilności, a więc umiejętności aktywnego wykorzystywania swoich zakresów ruchowych.
Szczególnie w przypadku biegaczy warto jednak podkreślić, że zbytnie rozciągnięcie, szczególnie nóg i bioder, nie będzie funkcjonalne. Nogi, a w szczególności ich tyły, są po to aby były silne i niosły biegaczy przed siebie i znosiły obciążenia treningu. To jest cały czas pytanie o cel – dlatego też nie można zapominać, że taka sama sesja jogi może zupełnie inaczej zadziałać na dwie osoby. Właśnie dlatego, że jesteśmy różni i mamy różne zaplecze i potrzeby. W obrębie populacji biegaczy możemy spotkać zarówno osoby bardzo elastyczne, które zanim założą buty do biegania warto by się skonsultowały z dobrym fizjoterapeutą a na jodze pracowały nad wzmocnieniem i stabilizacją, oraz osoby, które wpisują się w stereotypowe wyobrażenie biegacza, czyli osoby z bardzo spiętymi nogami i biodrami, słabymi ramionami i głową wysuniętą do przodu, którym wiele korzyści może przynieść praca nad umiejętnością rozluźnienia i dopasowania pozycji do siebie, a nie siebie do pozycji.
Nie jestem zwolenniczką upraszczania, aczkolwiek gdyby nie pewne ogólne założenia zajęcia grupowe nie mogłyby istnieć. Dlatego też zawsze powtarzam na zajęciach, że to joga jest dla nas a nie my dla jogi. I jeśli mogę sprawić, aby było mi wygodniej w pozycji, to warto to zrobić, a nie naśladować osoby obok czy prowadzącej. Koniec końców, to płynny i spokojny oddech jest zawsze punktem odniesienia. Tak samo jak samopoczucie po sesji.
- Jakie pozycje z jogi szczególnie polecasz biegaczom?
Znowu warto zastanowić się nad celem – jeżeli sesja jogi ma być elementem rozciągającym to pozycje siedzące i stojące w których rozciągana jest tylna taśma mogą być adekwatne. Warto zostawać w nich na dłużej, aby tkanki miały szansę odnaleźć się w tym ustawieniu. Jeśli to potrzebne, użyć pomocy, szczególnie jeśli czujemy brak ruchomości w miednicy. Pies z głową w dół, mylnie nazywany pozycją, w której można odpocząć (oczywiście niektórzy odpoczną a inni… będą walczyć o życie), jest świetną pozycją ale często trudną na początku. Warto zadbać o wyciągnięte plecy, a do tego często potrzeba zgiętych kolan, być może ustawienia wyżej dłoni i pięt.
Pozycje regenerujące na wałkach, kocach, klockach mogą być również bardzo korzystne, szczególnie jeśli organizm jest zmęczony i aktywna praca to może być zwyczajnie za dużo. Podobnie działa spokojna ale świadoma praca nad ruchomością kręgosłupa. To też bardzo ważny element – często od razu skupiamy się na tym, aby wchodzić w pełne zakresy ruchowe (co nie oznacza wcale umiejętności ich kontroli!) albo celować pracę tylko w kierunku wzmocnienia, pomijając wszystko to, co pośrodku.
To, od czego zaczynam w zasadzie każdą pracę w grupą czy klientem indywidualnym, to praca nad ruchomością i świadomością ruchu. Czy wiem, jak poruszyć miednicą niezależnie od kręgosłupa? Czy umiem poruszyć tylko łopatkami? Czy umiem wykonać pełne zgięcie kręgosłupa, a dopiero potem wyprost?
Wierzę, i wiem, że świadomy ruch to lepsza technika biegowa, lepsze przysiady, przyjemność czerpana z sekwencji powitania słońca. To się nie zadzieje jednak od razu i jak wszystko – wymaga czasu i pracy. Kluczem jest poznanie siebie, tego co mi służy i swoich potrzeb.
- Jakie akcesoria będą najbardziej pomocne dla początkujących joginów-biegaczy i jak je najlepiej wykorzystać?
Ciężko sobie wyobrazić jogę bez maty do jogi, co nie oznacza, że nie da się zrobić praktyki na podłodze 🙂 Aczkolwiek mata się przydaje, zdecydowanie! Kostka do jogi to coś, czego mam w domu sztuk więcej niż jedna. Mają wiele zastosowań, od małej podstawki do siedzenia, po wsparcie czy element dynamicznej pracy albo oparcie dla nogi czy kolan. Osoby, którym ciężko jest usiąść na ziemi „po turecku” i mają wrażenie, że ciągle opadają do tyłu, warto by sięgnęły albo po złożony w kostkę koc albo specjalną poduszkę do medytacji, na której można wygodnie usiąść i zapewnić miednicy neutralne ustawienie.
- Jak często biegacze powinni wchodzić na matę?
Jak tylko często mają na to ochotę.
Wywiad ukazał się oryginalnie na stronie matata.